Niezależnie od rodzaju paliwa, konstrukcji, marki itd. każdy silnik potrzebuje tlenu zawartego w powietrzu. Najlepiej w laboratoryjnie czystym powietrzu, ale wiadomo że w praktyce takie oczekiwania są nierealne. Po to więc wymyślono filtr powietrza, aby oczyszczał je przed wejściem do układu dolotowego i następnie do cylindrów. Tak więc filtr musi być na początku drogi powietrza do silnika. Najczęściej znajduje się przed silnikiem właśnie. Łatwo rozpoznać jego obudowę, to spora, plastikowa puszka, do której biegnie rura z okolic atrapy chłodnicy (albo grilla, jak kto woli) i od której odchodzi podobna rura.
Czy trudno dostać się do filtra powietrza?
Raczej nietrudno. Nie ma, niestety, unifikacji, więc w każdym modelu silnika pokrywę obudowy filtra zdejmuje się nieco inaczej. Niekiedy wystarczy pokonać cztery zaczepy i unieść uwolnioną pokrywę, jak w najnowszym Renault Capturze 1.0. Czasami, przykładem najnowsza Mazda 3 2.0, do obudowy filtra przymocowano dodatkowy, nieduży element. To przepływomierz powietrza. Nie ma co panikować, filtr powietrza da się wyjąć bez zdejmowania pokrywy, nawet bez jej całkowitego otwierania. Filtr z reguły podlega wymianie podczas każdego przeglądu samochodu.
Ile kosztuje taki filtr?
Cena zróżnicowane, od kilkudziesięciu do nawet kilkuset złotych. Najwięcej zapłacisz za oryginalne, sygnowane logiem drogich marek samochodów, także za filtry sportowe. Zadaniem sportowych jest lepsze, bardziej skuteczne „oddychanie” silnika. W takim przypadku najlepiej, aby wlot powietrza łapał wyłącznie powietrze z zewnątrz auta, bo to w komorze silnika jest przecież ciepłe, czyli rozrzedzone.
Dodaj komentarz